Historia Barbary

Barbara  i sekret jej matki

„Dopiero po upadku mamy dowiedziałam się, że cierpi na . Teraz cieszy się, że w końcu dostała pomoc, na jaką zasługuje...”.
 
„Gdy mama miała 50 lat, była bardzo towarzyska. Uwielbiała dobrą zabawę i przepadała za rozpieszczaniem moich dzieci. 
 
Ale z biegiem czasu odwiedzała nas coraz rzadziej. A gdy już wpadła z wizytą, zostawała na krótko. Nie potrafiliśmy rozgryźć, w czym rzecz. Brat i ja podejrzewaliśmy, że ta zmiana zachowania mamy wynikała ze śmierci taty, ale nie mieliśmy pewności.
 
 Pewnego dnia otrzymałam telefon ze szpitala z informacją, że mama potknęła się i złamała nogę. Po kilku dniach miała zostać wypisana, ale póki nie wydobrzeje, powinna zamieszkać z nami.
 
Mama poprosiła mnie o drobne zakupy, w tym podpaski higieniczne. Musiałam się upewnić, czy dobrze usłyszałam – przecież miała menopauzę za sobą. Zaczerwieniła się ze wstydu i wyjaśniła, że zdarzaja się „popuszczać” i potrzebuje wkładek. Przyznała też, że właśnie z tego powodu ograniczyła wizyty u nas. 
 
Gdy roześmiałam się z ulgą, mama była zdezorientowana. Powiedziałam jej, że podobnie jak innym kobietom po porodzie, mnie też zdarza się popuszczać, gdy kaszlę lub podnoszę coś ciężkiego. Choć mama urodziła troje dzieci, wcześniej nie doświadczyła tego problemu. Doradziłam, że powinna zacząć stosować produkty dla osób z nietrzymaniem moczu, które dają większą pewność i pochłaniają nieprzyjemny zapach.
 
Obserwowałam, jak troski ulatniają się z jej twarzy. Chyba świadomość, że ktoś znaczniej od niej młodszy (mam 35 lat) zmaga się z nietrzymaniem moczu i wcale się tym nie martwi, była dla niej ogromną ulgą. Przyznała, że powinna była poinformować o tym lekarza (lub choćby mnie), gdy tylko dolegliwość wystąpiła, zamiast tracić miesiące na niepotrzebne zamartwianie się”.